środa, 22 lutego 2017
wilgotnie
Odnośnie wilgotności pomieszczeń pozwolę sobie zacytować
"Wilgotność powietrza w pomieszczeniu powinna być w granicach 30-65%, wilgotność optymalna to 40-50%. Taka wilgotność jest korzystna nie tylko dla organizmu człowieka, ale także dla ubrań, podłóg, mebli, książek. Wilgotność poniżej 30% nie jest wskazana ze względów fizjologicznych. Należy pamiętać, że wilgotność danego pomieszczenia powinna być zależna od jego wykorzystania. Zazwyczaj, w kuchni jest ona wyższa niż w innych pomieszczeniach domu." Dodam jeszcze, że naloty pleśni na ścianach, generalnie spływały natychmiast po spryskaniu preparatem, jedyne co widać teraz na ścianach to ślady po strużkach spływajacego preparatu.
Nie było potrzebne żadne działanie mechaniczne, aby usunąć te naloty.
Akurat w kuchni problem był najmniejszy, miejscowe zielone naloty pojawiły się tylko w miejscach naprawdę ukrytych, jak za lodówką, pomiędzy szafkami, albo na kawałku ściany, do której w ogóle nie dochodziło światło. Fakt, że nie gotuję za bardzo.
Proszę wziąć właściciela i z nim się przelecieć od dołu do góry (od piwnicy do najwyższego piętra ) i zobaczyć czy na tych piętrach jest podobnie oraz kolejne pytanie czy hale do których jest przyłączony budynek mają podobne problemy? radzę podpytać w środowisku
W łazience, gdzie ewidentnie była duża wilgoć praktycznie nie wystąpiły poważne naloty pleśni, jednak potrafiła ona się pojawić na opakowaniach kosmetyków, często zachlapywanych wodą.
to najlepszym wyjściem jest natychmiastowa wyprowadzka! Każdy dzień w tak skażonej atmosferze pogarsza tylko Pana zdrowie. Problemem nie jest widoczna pleśń, ale jej niewidzialne zarodniki, które dostają się do płuc i powodują ciężkie grzybice!
Tu nie ma innych opcji! Musi Pan sobie uświadomić, że gra idzie o Pańskie zdrowie, a nawet życie!
spieprzać gdzie pieprz rośnie, czym prędzej? Wykonać pełny zakres badań u alergologa. Zmierzyć wilgotność ścian.
Powołać Państwowy Zakład Higieny lub San-Epid, zbadają i określą stężenie zarodników pleśni i grzybów oraz ich rodzaj. Z wynikami do lekarza specjalisty. Zarodniki grzybni "fruwają" w powietrzu.
Możliwe, że sytuację da się uratować. Zależy to od wyników San -Epid-u.
Właściciel nie mieszkał, bo być może wiedział o sytuacji.
Jeżeli grzyb już jest w mieszkaniu, to przy pomocy wentylacji i prostych środków przeciwgrzybicznych
nie da się go usunąć. Jest to problem kompleksowy wymagający analizy obiektu i związany z zastosowaniem radykalnych rozwiązań. Nie sądzę, żeby właściciel obiektu miał w tym jakikolwiek interes.
Na Pana miejsce znajdzie innych naiwnych, a oni zapłacą za to swoim zdrowiem!
Od czasu montażu wentylatora w łazience (około tydzien) zapach stęchlizny nie występuje w mieszkaniu, ani w samej łazience
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz